Nawet nie zdążyłam opublikować planu działania, a już udało mi się zainspirować jedną osobę do wprowadzenia zmian w jej życiu. :) Jedno z zadań zostało więc już zrealizowane!
Co planuję na ten tydzień?
Powolne wprowadzanie zmian. Nie będę się spieszyć, nie chcąc wypełniać jak najwięcej postanowień za jednym zamachem. Postawię na stopniowe zmiany, aby efekty mojej teraźniejszej pracy nie były jedynie tymczasowe.
Plan przedstawia się następująco:
· Będę biegać przynajmniej 3 razy w tygodniu.
Naszedł czas, aby powrócić „na poważnie” do jednego z najbliższych mi sportów.
· Spędzę jak najwięcej godzin na treningach.
Rolki? Bieganie? Rower? Na pewno czas będzie upływał aktywnie.
· Wybiorę się jak najwięcej razy na rolki.
Endomondo z pewnością okaże się przydatne. Jeśli uda mi się przy okazji poznać nieznaną dotąd część miasta, będę już zupełnie zadowolona ze swoich postępów.
· Przeczytam „Ogniem i mieczem”
Zostało mi niewiele ponad 150 stron. Czy uda mi się? Z pewnością!
· Skończę oglądać „Plotkarę”
Nadszedł najwyższy czas, żeby pożegnać Blair, Chucka, Nate’a, Serenę i innych bohaterów, którzy towarzyszą mi od ferii. Nie będę się tak dalej rozwlekać. 8 pozostałych odcinków ostatniego sezonu to nie tak wiele i na pewno jestem w stanie obejrzeć je szybko.
· Będę codziennie uczyć się słówek lub gramatyki niemieckiej.
Początek realizacji zadania "na czas nieokreślony". Na pewno pomoże Duolingo, busuu oraz inne strony, którym poświęcę dodatkowy post.
· Będę codziennie ćwiczyć słówka angielskie.
…a dodatkową motywacją niech będzie zbliżający się egzamin w szkole językowej. Zadanie na czas nieokreślony.
· Zacznę czytać pożyczoną od brata „History of Britain”.
Nic dodać, nic ująć. Jako że zamierzam wybrać historię, postawiłam sobie za punkt honoru poszerzenie swojej wiedzy o przeszłości Wielkiej Brytanii. Nawet, jeśli podczas przyszłych lekcji, nabyta wiedza okazałaby się nieprzydatna.
· Poradzę się kolejnych osób, co do wybranych przedmiotów.
To nie budzi najmniejszych wątpliwości, jako że jest to chyba obecnie największy problem mojego życia, dotyczący zapewne poniekąd wszystkich, którzy przerzucają się z polskiego systemu edukacji na jakiś inny, zwłaszcza angielski.
Uff, wygląda to misternie, ale część zadań ma charakter ponadczasowy i będą towarzyszyć mi stale.
Ten plan jest więc pierwszym i ostatnim, w którym się znalazły.
Mam też oczywiście nadzieję na spontaniczną realizację niektórych z moich celów.
Lada dzień dodam post, w którym opiszę, jak w ogóle otrzymałam takie stypendium – będzie on skierowany zwłaszcza do młodszych ode mnie, gdyż w większości znanych mi konkursów stypendialnych (jak ten, w którym mi się poszczęściło), mogą brać udział jedynie uczniowie klas pierwszych liceum.
Życzę wszystkim miłego, inspirującego poniedziałku!
A tofu musielismy sami zjesc...
OdpowiedzUsuńCo się odwlecze, to nie uciecze. :D
UsuńAle jeśli macie jeszcze ochotę na jakieś niekonwencjonalne jedzenie, zapraszam do naszego rodzinnego domu na winniczki. ;)