poniedziałek, 26 maja 2014

#02 Niedzielne podsumowanie & #03 Poniedziałkowe postanowienia

Najbardziej ze wszystkich postów, jakie tu wrzucam, cieszą mnie posty podsumowujące tydzień. Świetny sposób na sprawdzenie moich postępów - i dla Was, i dla mnie. 

Jak poszło w tym tygodniu? 
Ja jestem zadowolona - wszystko idzie w jak najlepszym kierunku. 

Małe „sukcesy” drugiego tygodnia:


·     Dużo rolek, dużo roweru, dużo biegania. 
Tym razem się udało! A będzie tylko lepiej, gwarantuję. 


·    Uśmiechanie się do obcych. 
Chyba jedno z najciekawszych zadań, które zobowiązałam się realizować. 
Wbrew pozorom, uśmiechanie się do ludzi, których się nie zna, może być trudne. 
Dlaczego? 
Bo obawiamy się ich reakcji. 
W moim przypadku, najczęściej kończyło się to odwzajemnieniem uśmiechu. Była jednak sytuacja, gdy ktoś po prostu zignorował albo, innym razem, ktoś popatrzył się dziwnie. Nadeszły niecodzienne czasy, moi mili, gdy zwykły uśmiech budzi zdziwienie.
Ale cóż, na pewno nie znaczy to, że powinniśmy przestać, a wręcz przeciwnie - uśmiechajmy się do ludzi! Niektórym można w ten sposób poprawić humor, innym dodać otuchy - warto! 






·       Skończyłam trzy książki z biblioteki. 
Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła oddać ten pokaźny stos i przydźwigać następny. 
Był jednak pewien zgrzyt we wtorek - kompletnie nie mogłam się przebić przez książkę "Klaudiusz i ja", którą chciałam początkowo wliczyć do grona tych trzech. Mam wypożyczone oba tomy, ale... Po prostu nie. Za dużo gawędzenia nie wiadomo o czym, za dużo rozwlekania kwestii, które nie mają wpływu na teraźniejszość narratora - albo mają znikomy. Naprawdę nie wiem dlaczego, ale po 100 stronach dalej byłam na etapie poznawania losów jego babci. No cóż. Może kiedyś, innym razem. 




·      Spróbowałam jagód Goji i sera koziego. 
Miały być trzy produkty - są dwa, bo kalarepa wchodzi do sklepów na szerszą skalę podobno od  czerwca. 
W każdym razie, eksperyment był ciekawy. Na pewno warto spróbować. 
Ser kozi okazał się w porządku, a jagody Goji... Cóż, co kto lubi. Ja póki co ich fenomenu nie ogarniam swoim umysłem, ale na pewno warto się przekonać na własnej skórze, dlaczego takie może być moje podejście. Wiem, że są ludzie, którzy bez nich nie wyobrażają sobie zdrowego posiłku. Hm. Sprawdźcie. 




·   Rozmyślania na temat Marzycielskiej Poczty - załatwione. 
W przyszłym tygodniu wysyłam list i pocztówkę do pewnej dziewczynki, która kolekcjonuje te drugie. Myślę, że to świetna akcja, ale jak już się przebiję przez składane tego, co chcę jej przekazać, będę w stanie powiedzieć więcej. 

·   Rozmyślania na temat muzyki - załatwione. 
Znalazłam kilkoro pomocników i spośród ich propozycji, wybrałam kilka zespołów/wykonawców, z których twórczością zacznę się zmagać od poniedziałku. Co to za zespoły? Póki co, nic nie powiem, oprócz jednego: będzie różnorodnie! 


[Rozpoczęte/zrealizowane bonusowe zadania]



·       Upiekłam tradycyjne brytyjskie ciasto marchewkowe.
Dobra, trochę to naciągane, bo tradycyjne to ono było - jak je wyjęłam z piekarnika. Potem oczywiście musiałam je udekorować, w jakiś sposób wyróżnić i... Teraz już nie wygląda, jak typowe brytyjskie ciasto. Ale nie narzekam, cieszę się, że się udało. 




·      Nauka smażenia w trakcie. 
Usmażyłam sobie omlet na śniadanie raz, dwa albo trzy  (naleśniki, ze względu na liczbę, wiążą się z większymi stratami) i... nikt nie zginął! A nawet... było całkiem, całkiem dobrze. Czyżby był już jakiś postęp...?






Na koniec podsumowania, parę zdjęć z tego tygodnia: 


Idziemy biegać; idealne śniadanie; na bieg z pochodniami - marsz!; majowy zachód słońca. 




Poniedziałkowe postanowienia 

Ze względu na niewielką ilość dodatkowych postanowień tygodnia, postanowiłam zawrzeć je tutaj: 

·       Wyślę list i pocztówkę do dziewczynki z "Marzycielskiej Poczty". 
... jak wcześniej wspominałam. 

·       Zajmę się twórczością trzech wybranych wykonawców/zespołów. 
Nie, nadal nie dowiecie się, co do za zespoły i wykonawcy. Przynajmniej do następnego podsumowania, ha. 

·      Wykonam pewne zadanie dotyczące mojej klasy. 
Tego też nie zdradzę, zobaczycie sami. 

· Dokończę czytanie książkowych zaległości z biblioteki. 
3 i pół książki. Damy radę! (O ile nie będą takie, jak ten "Klaudiusz...", no naprawdę.)

Zrealizuję/zacznę jeszcze dwa inne zadania. 
Które? Zobaczycie już wkrótce! 




Piszę bardzo tajemniczo, ale wyjątkowo nie chcę zdradzać zbyt wiele. Wyjdzie w praniu, a Wy - dowiecie się już wkrótce.


Oby przyszły tydzień był równie udany!


Życzę wszystkim dobrego, inspirującego poniedziałku i pozdrawiam serdecznie!

2 komentarze:

  1. Przejdź się na jakiś ryneczek i kalarepę może dostaniesz... Nie wiem, kiedy to świństwo rośnie, więc bardzo nie doradzę. Jedz se za to rukolę. Podobno dobra.
    Twoje śniadanie mnie przeraża.
    Robiłaś jakieś selfie na biegu z pochodniami? :D

    A tak wogóle to gratulacje z okazji wykonania zadań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rukolę już jadłam, dziękuję. :D
      Dziękuję, jak zawsze z serii: "dążę do cukrzycy". Mniam.
      A jakże, nawet kręciłam filmiki w trakcie biegów. ^^ Grunt to nie dać się zdobyczom nowej technologii. :)
      Dziękuję!

      Usuń