Strony

środa, 14 maja 2014

#01 Opowieści stypendialne: "O trzech takich organizacjach i moich doświadczeniach."

 Dziś opiszę coś, co na pewno wielu z Was zainteresowało już wcześniej – jak właściwie do tego doszło i w jaki sposób można otrzymać podobne stypendium?

Moja historia

Wszystko właściwie zaczęło się w grudniu. Miałam wtedy ochotę coś zmienić w swoim życiu, spróbować czegoś nowego. Ale co, czego? Na to pytanie nie znałam wówczas odpowiedzi.
Podczas pewnej rozmowy, mój tata przypomniał mi o organizacjach, które przyznają stypendia do szkół zagranicznych, a o których kiedyś, mimochodem, już wspominał. Zasugerował, żebym wysłała swoje dokumenty. Uznałam to za świetny pomysł.
Wiadomo -nawet, jeśli nic miało z tego nie wyjść, zawsze warto próbować. Szczególnie, że biorąc udział chociażby w pierwszym etapie kwalifikacji, można nauczyć się autoprezentacji, podsumować w jakiś sposób swoje dotychczasowe dokonania czy plany, a także nabrać zdrowego rozsądku i dystansu do papierologii, którą przecież spotykamy na każdym kroku.
Niespodziewanie, udało mi się przejść do następnych etapów. Odbyłam jedną rozmowę, drugą, trzecią… Aż pewnego dnia zadzwonił wymarzony telefon z wiadomością, której zupełnie się nie spodziewałam: udało się! Dostałam stypendium! Jadę! 

Czas jednak na najważniejsze:

O co właściwie chodzi w takich kwalifikacjach?



Znam trzy organizacje przyznające stypendia. Są to: UWC, BAS i KFON.
Z własnego doświadczenia - tylko dwie pierwsze, więc to na nich się skupię.


UWC (United World Colleges)

W Polsce: Towarzystwo Szkół Zjednoczonego Świata


Charakterystyka: 
Kwalifikacje ogłaszane są jakoś jesienią. Jest to organizacja z długim stażem, która nabór stypendialny prowadzi od lat 90. Można śmiało powiedzieć, że jest to polska filia organizacji United World Colleges (UWC), która przyznaje dwuletnie stypendia w swoich szkołach – rozsianych po całym świecie, gdzie uczy się wielu uczniów, pochodzących z różnych krajów.
Polska filia tej organizacji, jako jedyna, prowadzi dwa niezależne nabory  - do wspomnianych wyżej szkół UWC oraz do szkół prywatnych w Wielkiej Brytanii i Wiedniu.
W obu konkursach można zdobyć stypendium, pokrywające 50 – 100% kosztów nauki, zakwaterowania i wyżywienia w danej placówce.


Wymagania: 
Aby wziąć udział w pierwszym etapie kwalifikacji, należy spełniać następujące wymagania:
- być uczniem/uczennicą pierwszej klasy liceum;
- mieć średnią na koniec gimnazjum powyżej 4,50; 
- mieć średni wynik z egzaminów gimnazjalnych (bez języka obcego) minimum 80%; 
- mieć udokumentowane szerokie zainteresowania i osiągnięcia.


Przebieg (na przykładzie roku szkolnego 2013/14): 
Jeśli spełnia się te wymagania, można śmiało pobrać formularz zgłoszeniowy i po wypełnieniu, przesłać go na podany na stronie adres e-mail. Ma się na to czas do mniej więcej połowy stycznia. 

ETAP I:  Pytania, które są zawarte w formularzu, dotyczą nie tylko typowych dla takich dokumentów danych osobowych, ale też m.in. zainteresowań, osiągnięć. Trzeba również udzielać odpowiedzi na pytania w stylu: „Za 10 lat widzę siebie jako…”. 
Na końcu znajduje się esej, w którym trzeba opisać, w skrócie:  dlaczego uważa się własną osobę za idealnego kandydata na stypendystę. Wszystko - w języku angielskim. 
Formularze do UWC i szkół prywatnych nie są identyczne, ale podobne.


Mniej więcej w połowie stycznia pojawia się lista przyjętych do drugiego etapu.

ETAP II: Na ten etap należy zabrać ze sobą teczkę dokumentów (m.in. tabelkę z ocenami z pierwszego semestru nauki w liceum, kopie świadectwa gimnazjalnego i zaświadczenia o wynikach z egzaminu gimnazjalnego, trzy wybrane dyplomy, opinie nauczycieli). 
Polega on na napisaniu eseju na jeden z dwóch wybranych tematów oraz rozmowie z komisją - częściowo po polsku, częściowo po angielsku. 
Każdy kandydat w roku 2013/2014 (pamiętajcie, że piszę z tej perspektywy; nie ma pewności, jak będzie!) miał przydzieloną godzinę spotkania z komisją oraz wyznaczony przedział czasu pisania eseju. Na rozmowę przewidziane było około 20 minut, na esej - 30. 

ETAP III: W skrócie: rozmowa z dyrektorami szkół brytyjskich. Moim zdaniem, o wiele bardziej stresująca od tej, odbytej na drugim etapie, bo presja jest już większa. Ale, co kto lubi. ;) 

Nie opisywałam kwalifikacji do szkół UWC, ale dla zainteresowanych: jest dwuetapowa. Pierwszy - taki sam; w drugim - rozmowa z komisją i chyba też esej, ale pewności nie mam. Odsyłam na stronę. :) 



BAS (British Alumni Society)


Charakterystyka
Organizacja dość młoda – dwuletnie stypendia do szkół w Wielkiej Brytanii przyznaje od 2010r. 
Proces kwalifikacji zaczyna się bodajże na jesieni, ale deadline jest późno – u nas był dopiero
1 marca.

Wymagania
Jeśli chodzi o wymagania, są dosyć podobne do podanych wyżej - w UWC -choć
np. BAS wymaga średniej na koniec gimnazjum wynoszącej co najmniej 4,80. Zresztą, zainteresowanych odsyłam przede wszystkim na stronę internetową Stowarzyszenia.

Przebieg (na przykładzie roku szkolnego 2013/14)
Gdy wszystko jest już jasne i ma się świadomość spełniania warunków, można spokojnie kompletować swoje zgłoszenie.

ETAP I: Oprócz formularza, należy m.in. napisać CV po angielsku, dodać kopie różnych, wybranych przez siebie dyplomów, kopie zaświadczenia o wynikach z egzaminach gimnazjalnych i świadectwa ukończenia gimnazjum. Fajną sprawą jest też możliwość dodania swoich własnych prac (moje opowiadania - ukryte przed światem - tylko czekały na taką okazję :)).

Wyniki pojawiły się na początku kwietnia. 


ETAP II: Polega na napisaniu eseju i rozmowie z komisją, w skład której wchodzą przede wszystkim niektórzy dyrektorowie szkół oferujących stypendia. 
Nie przywozi się ze sobą żadnych dokumentów, jako że ich kopie zostały już wysłane w paczce ze wszystkimi innymi dokumentami na pierwszy etap. 
Jeśli chodzi o moje doświadczenia, to pamiętam to tak: krótkie przedstawienie komisji, grupowe, pamiątkowe zdjęcie (wykonane w budynku, ze względu na warunki pogodowe), pisanie eseju, ustalanie grafiku rozmów, pyszne ciasta oraz oczekiwanie, oczekiwanie i jeszcze raz oczekiwanie.  Przez ten czas, dzielący mnie od mojej rozmowy, nawiązałam znajomości z wieloma fantastycznymi osobami, więc, wbrew pozorom, nie dłużyło się to aż tak strasznie.
Rozmowa opierała się przede wszystkim o moje zainteresowania, plany i o to, jak widzę siebie w ewentualnej przyszłej szkole.
Najzabawniejsze było to, że nawet nie zauważyłam, kiedy moja rozmowa się zaczęła – weszłam, zaczęłam gawędzić z jednym z dyrektorów na temat sportu i stopniowo włączali się pozostali, aż nagle, w połowie "mojego czasu" zorientowałam się: „O rany, to jest to”. 

Telefon zadzwonił w niedzielę, dzień później. O 17:24. Nie, w ogóle nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia, czemu sądzicie, że było inaczej...? ;)



Jeśli chodzi o KFON – wiem, że można aplikować będąc już w trzeciej klasie gimnazjum, ale nie tylko!
O stypendium można się starać od 16 roku życia do 17,5, czyli na dobrą sprawę, nawet w drugiej klasie liceum. Są to stypendia roczne, jednak często bywają przedłużane przez szkołę, w której ktoś się uczy. Więcej powiedzieć nie potrafię, toteż odsyłam do szukania dalszych informacji na własną rękę.


Nie są to jedyne sposoby, aby otrzymać stypendium zagraniczne lub po prostu, wyjechać do szkoły za granicą. O niektórych z pozostałych napiszę w jednym z kolejnych postów z serii: „Opowieści stypendialne”. 
Wcześniej wezmę jednak na warsztat edukację w Anglii - bardzo skrótowo i z perspektywy "początkującego" w tym temacie, który cały czas poszukuje odpowiedzi na swoje liczne pytania. Wiem jednak, że wręcz muszę coś takiego dodać, ze względu na częstotliwość pytań na ten temat, tak więc serdecznie zapraszam! :) 

Miło mi też podzielić się z Wami wiadomością, o "podwójnym" wykonaniu jednego z zadań - zgłosiła się do mnie kolejna zainspirowana osoba! :) 
Poza tym, liczba osób, które mi doradzały, jakie przedmioty mam wybrać, wzrosła do 23! Tym samym, zadanie nr 114 uważam za wykonane (choć, ze względu na moje nieustające niezdecydowanie w tym temacie, liczba ta będzie zapewne stale rosła). 
Z pozostałymi celami tygodnia - cóż, wszystko jest w najlepszym porządku, a nawet wzięłam się za więcej, niż pierwotnie zamierzałam. Ale dalsze informacje - już wkrótce. 
Życzę wszystkim miłej środy! 

4 komentarze:

  1. A jak zadzwonili do Ciebie to powiedzieli Tobie po angielsku, że czeka na Ciebie miejsce w Anglii, czy po polsku? :D
    Tak z ciekawości pytam :D

    +meeeega blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, z tą informacją zadzwoniła pani z BAS. ;) Rozmawiałyśmy więc po polsku. :)

      Dziękuję! :)

      [Zapraszam na: ada-na-emigracji.blogspot.com]

      Usuń